środa, lutego 23

Rozdział 23 "Ostatni"

Krzywo się na niego spojrzałam
-Dziś dostałam bukiet czerwonych róż ! Jak nie od ciebie to od kogo ? - usiadałam na ławce i twarz zakryłam rękami
-Żartowałem, ode mnie są - przytulił mnie
-Ej no ! - uderzyłam go lekko w klatę i podałam telefon
* * *
Minęły dwa tygodnie.Są już wakacje, najlepszy okres w roku, oczywiście po świętach. Dostałam się na stomatologię do Poznania, Krakowa, Warszawy, ale wolałam je zacząć w Londynie. Lepsze warunki, więcej się nauczę, a w ogóle będę bliżej Tomka. Za jakąś godzinę mamy samolot do  Wenecji. 
-Wziąłeś wszystko ? - spytałam
-Tak, większość rzeczy mam w Londynie, więc nie mam tego za wiele.
-Ej bo samolot ucieknie ! -krzyknęła  Mon
-Ok idziemy już-powiedział mój chłopak
-Będę tęskniła - przytuliłam się do przyjaciółki 
-Dzwoń codziennie ! -upominała 
-Ok 
Sprawdziłam czy wszystko wzięłam i wsiedliśmy do taksówki. Po ok. 20 min. byliśmy na lotnisku, udaliśmy się na odprawę na końcu znaleźliśmy się w samolocie. Włączyłam mp3 jedną słuchawkę podałam Tomkowi
a jedną włożyłam do swojego ucha. Oparłam głowę o jego ramię i zasnęłam. 
Po 5 godzinach- 18
-Wiki. Wiki już jesteśmy ! -usłyszałam 
-Aaa już ? Ok to chodźmy -uśmiechnęłam się
Wzięliśmy swoje bagaże i poszliśmy do hotelu. 
-Pokój na dwie osoby. Nazwisko Gołębiowski 
-Pierwsze piętro, pokój 12-odparła recepcjonistka 
Gdy otworzyłam drzwi, widok był zadowalający
-Ale tu super ! -krzyknęłam 
-Podoba ci się ? 
-Tak - przytuliłam go 
-Idziemy pozwiedzać okolicę ? 
-Jasne 
Spacerowaliśmy to tu to tam. Chodziliśmy po parku, sklepach. 
-Ej gdzie ty idziesz ? -zdziwiłam się 
-Niespodzianka -uśmiechnął się - Na chwilę cię zostawię- pobiegł nie wiadomo gdzie.
Gadał z jakimś gościem, następnie złapał mnie za rękę.
-.. ? - spojrzałam pytająco 
Po chwili ujrzałam...GONDOLĘ ! Szeroko się uśmiechnęłam i wsiedliśmy. 
-Cudownie! Ty to wszystko zaplanowałeś ?
-Tak - objął mnie 

Gdy byliśmy niedaleko mostu powiedziałam 
- Hm.. ponoć jest taka legenda, że jak zakochana para, przepływająca pod ów mostem, pocałuje się będzie ze sobą szczęśliwi na wieki. 
-Ja tam wierzę w takie legendy 
I pocałował mnie. Było wspaniale, zachód słońca, szum wody. W jego ramionach było mi tak dobrze, czułam się bezpieczna. Wiem, że bez Tomka byłabym jak studnia bez wody. Dopełniamy się nawzajem, mamy siebie mamy tak wiele..
________________________________
Koniec ;D Heh Dalej trzeba sobie dopowiedzieć ; ))
Musiałam tą książkę skończyć bo nie mam czasu jej pisać ; )
II półrocze i trzeba się wziąć za naukę xdd
Dzięki, tym co to czytali !! 
DZIĘKUJĘ ; D
Myślę że się podobało ; P
I tak 23 roz. zrąbałam ; / 
Moim zdaniem nie wyszedł, ale  jest i tyle xdd
Pozdrawiam !  ^ ^
PS Mam pomysł na następną książkę ! 



piątek, lutego 11

Rozdział 22 " Pieniądze"

Następnego dnia obudziłam się gdzieś o 11. Tomka nie było w sypialni, postanowiłam zejść do kuchni, byłam bardzo głodna. Nakładając kapcie, zauważyłam że na podłodze porozwalane są nasze ubrania, uśmiechnęłam się do siebie.
-Cześć zrobiłem śniadanie, idziesz ? - usłyszałam
-Tak. Jestem głodna jak wilk - zaśmiałam się
Zjedliśmy naleśniki z dżemem i z czekoladą. Gdy się umyłam i ubrałam poszłam do siebie, a Tomek pojechał do miasta coś załatwić.
-Zadzwonię do ciebie jak coś - powiedział na pożegnanie i ucałował mnie
W domu przebrałam się w sportowe ciuchy i poszłam pobiegać. Na dworze było bardzo ciepło, słońce świeciło swoimi pięknymi promieniami, na niebie nie było ani jednej chmurki. Wstąpiłam do sklepu po wodę, następnie biegłam przez alejki w stronę parku. Lubiłam biegać, mogłam wtedy myśleć o wszystkim i rozładować swoje emocje. W parku spotkałam kilku znajomych z klasy i nie tylko. Gadaliśmy o studiach, wakacjach itd.
Gdy wróciłam do domu czekała na mnie miła niespodzianka, był nią bukiet składający się dokładnie ze 100 czerwonych róż. Wstawiłam go do wazonu i postawiłam w salonie. Poszłam się porządnie wykąpać.
-Od kogo te róże ? -spytała Monika nakładając buty
-Chyba od Tomka - odparłam - Gdzie idziesz ?
-Załatwiłam sobie pracę w Tesco. Będę rozkładała towar.
-Właśnie, praca ! Kasa, którą dostałam od ciotki powoli się kończy.
-Znajdziesz coś.Zadzwoń do Tomka, pomoże ci. Ja lecę. Pa ! - wyszła
Nie zadzwoniłam do niego, nie chciałam go martwić.  Zajrzałam do portfela.
-120 zł -powiedziałam do siebie
-Drzwi były otwarte.Jakie 120 zł ? -usłyszałam Tomka
-A nic
-Jak tak mówisz to się cieszę - przytulił mnie
-Taka ładna pogoda, idziemy się przejść ?
-Jasne
Szliśmy przez krakowski rynek. Wokół było pełno gołębi.
-Widzę, że coś się dzieje.
-Naprawdę nic-usiadłam na ławce
-Wiktoria ! - podniósł głos
Milczałam, nie chciałam żeby dowiedział się o kasie.
-Zadzwonię do Moniki, ona na pewno coś wie
-Nie. Ja ci wszystko wytłumaczę-zabrałam mu telefon
-No to słucham -spojrzał mi prosto w oczy
-Chodzi o to, że ciotka zostawiła mi kasę, ale powoli mi się kończy. Zostało 120 zł.
-Pożyczę ci i bę...
-Nie Tomek ! Ja nie chce od ciebie pieniędzy. Sam je ciężko zarobiłeś, ja sobie jakoś poradzę.-przerwałam mu
-Tak uważasz ?
-Tak. Zobaczysz pójdę do pracy.
-Ok. Wierzę w ciebie - pocałował mnie w czoło  i mocno przytulił.
-Ej to ty wysłałeś mi bukiet tych czerwonych róż ?-przypomniałam sobie
-Jakich róż ? Ja niczego nie wysyłałem - zdziwił się
_________________________________________
Taki sobie xd Brakuje mi weny ; //
Następny jutro ;  )
Aaa ferie mi się już kończą ; ((
Pozdro. < 3

czwartek, lutego 10

Rozdział 21 " Kolacja "

Następnego dnia do szkoły szłam na 10. Razem z Moniką dojechałyśmy na 12 bo tramwaj się zakopał w śniegu. Lekcje minęły szybko, nauczyciele gadali tylko o testach. Wróciłyśmy o 17.30. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo ?
-Cześć słońce, będę za 15 min.
-Okej. Do zobaczenia
Rozłączył się. Pobiegłam do pokoju, założyłam eleganckie ciuchy, wyprostowałam włosy i rozpuściłam.
-Tomek będzie zachwycony - mówiła przyjaciółka
Nakładałam kolczyki, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Idę otworzyć - krzyknęła Mon
Usłyszałam głos Tomka, ujrzawszy go oniemiałam z wrażenia. Włosy na żel , czarne jeansy, koszula w kratę i adidasy, w jednej  ręce trzymał swoją kurtkę, a w drugiej soczyście czerwoną różę.
-Gotowa ?
-Tak, chodźmy.
-Miłego wieczoru ! -  rzuciła Monika zamykając drzwi
-To dla Ciebie - wręczył mi różę i wsiedliśmy do auta.
-Dokładnie to gdzie jedziemy ?
-Ale ty jesteś ciekawska - zaśmiał się i położył rękę na moim kolanie
Po ok. 20 min. zatrzymaliśmy się obok restauracji. Weszliśmy do środka i usiedliśmy. Znałam to miejsce.
-Pamiętasz? To tutaj zaprosiłem cię gdy mieliśmy po 12-13 lat.
-Tak. Przyszliśmy na gorącą czekoladę - zaśmiałam się
Zamówiliśmy kurczaka z frytkami i czerwone wino. Bardzo miło nam się rozmawiało. Czasami chodziliśmy na takie kolację, ale traktowaliśmy je normalnie, przyjacielskie wypady. A teraz było to coś więcej niż zwykłe spotkania. Gdy robiło się późno pojechaliśmy do Tomka do domu. Zaprosił mnie do sypialni, gdzie rozmawialiśmy o planach na przyszłość. Gdy dostanę się na te studia, wyjedziemy we dwoje do Londynu, a w wakacje chcemy polecieć do Wenecji.
- Nie mogę się doczekać - powiedział
-Ja też-odparłam
Wyszłam na balkon się przewietrzyć, było cholernie zimno. Poczułam jak Tomek obejmuje mnie i całuje po szyi. Czułam jego wspaniały zapach, to ciepło.
-Kocham cię - wyszeptał
-Ja ciebie też - pocałowałam go
Całowaliśmy się, było magicznie. Pragnęłam tego. Kochaliśmy się...
______________________________
21 xdd
Ale dużo tych rozdziałów ; )
Myślę, że wam się podoba ; P
Tylko szkoda, że tak mało komentarzy ; /
Pozdrawiam ! < 33

środa, lutego 9

Rozdział 20 " Łyżwy"

O 18 poszliśmy na łyżwy.
-Ale ja nie umiem jeździć – tłumaczyłam się
-To tak jak na rolkach, nauczysz się-mówił Tomek
-Taaa jasne. Poczekaj przebiorę się ok ?
-Dobra poczekam na ciebie, moja marudo, przed domem
Ubrałam się w czarne spodnie, szarą bluzkę i malinową koszulę.Uczesałam włosy, przemyłam twarz. Następnie razem z Tomkiem udaliśmy się na lodowisko. Szliśmy jakieś 30 min.
-Ej czy to nie Monika i Karol ? – wskazałam na parę siedzącą na ławce
-Faktycznie, chodź do nich na chwilę- złapał mnie za rękę
-Siemasz – krzyknął Tomek
-O hej wam – odparli równocześnie
-Idziemy na lodowisko, dołączycie ? – spojrzałam porozumiewawczo na Mon
-Jasne- mówiąc to wstała z ławki – Karol, idziesz ?
-Yhym.
We czwórkę poszliśmy na pobliskie lodowisko.  Chłopaki jak zwykle gadali o pracy i motorach. Natomiast ja i Mon mówiłyśmy o studniówce.
-Jutro musimy iść na zakupy. Nie mam w czym iść ! – piszczała Monika
-Dziewczyno, ty masz tyle ciuchów, że cały Kraków by mógł się w nie ubrać – zaśmiałam się
Gdy doszliśmy na miejsce, wypożyczyliśmy łyżwy i weszliśmy na lodowisko.
-Aaaaa- krzyknęłam
-O pierwsza gleba- powiedział Tomek podając mi rękę
-Jak tak dalej pójdzie to mój tyłek będzie cały poobijany.
-Daj spokój, będzie dobrze-pocieszał mnie
Po chwili szło mi całkiem dobrze. Trzymając się za rękę, tzn ja i Tomek jeździliśmy po całym lodowisku.
-Czy my o czymś nie wiemy ? – zapytał Karol
-No właśnie Wiki- spojrzała na mnie podejrzliwie Mon
Tomek mocno mnie przytulił.
-Tak, jesteśmy razem. Zadowoleni ?
-Ooo stary ! Gratulacje ! – krzyknął Karol
-Dzięki-odparłam
Jeździliśmy chyba z 2 godziny.
-Nogi mnie tak bolą, że masakra-narzekałam
-Idziemy na pizze ? – za proponowała Monika
-Jasne- odpowiedzieliśmy chórem.
Zamówiliśmy sobie margaritte i peproni. Chłopcy zamówili dwa piwa, a ja i Mon sok jabłkowy.
W pizzerii świetnie nam się gadało, nie wiadomo kiedy na zegarze była 22.
-Późno już, może zbierajmy się ? Jutro szkoła – za proponował Tomek
-No, on ma rację-odparła Mon
Chłopcy odprowadzili nas do domu. Szliśmy dłuższą drogą, bo chłopcy chcieli jeszcze iść po fajki.
-Tomek, wiesz,że ja nienawidzę jak palisz –   przytuliłam się do niego
-Dobra potem zapalę – uśmiechnął się
-Wiki jak ty to robisz, że on się ciebie słucha. Jak Karolowi powiem,żeby nie palił, to on mi na złość pali-śmiała się Mon
-Jak widzisz mam swoje sposoby-pocałowałam Tomka
Gdy doszliśmy Monika i Karol, weszli na chwilę do domu, natomiast ja i mój ukochany  zostaliśmy na dworze.
-To do jutra- przytulił mnie
-Nom. Kocham cię ! Tomuś jutro kończę dopiero o 17, więc wpadnij po mnie o 18 ok ?
-Yhym.  Wiesz co lepiej się czuję jak wiesz co do ciebie czuję – szeroko się uśmiechnął
Pocałowałam go i pobiegłam do domu. Minęłam się z Karolem
-Cześć-rzucił i szedł w kierunku Tomka
-Cześć-odparłam, wchodząc do środka.
_________________________________
Obiecałam i dodałam xd
Sory ze tak późno ale właśnie wróciłam 
z Lublina, dobra nie ważne ; D
Bardzo się cieszę, że ktoś czyta te moje bazgroły ; )
< 333 Następny może jutro ; p 

wtorek, lutego 8

Rozdział 19 " Wyznanie"

Minął miesiąc. Tomek wychodzi jutro ze szpitala. Przeszedł kilka zabiegów i ponoć czuje się znacznie lepiej. Dawno go odwiedzałam bo miałam pełno egzaminów. Za tydzień wyniki, ciekawe czy dostałam się na tą stomatologię. Monika mówi,że na pewno bo jestem świetna z biologii i z chemii, chyba ma rację, dawałam jej i Tomkowi korki.
-Cześć, za tydzień studniówka. Idziesz z Karolem ?-spytałam nakładając kurtkę
-Yhym. A ty z kim - odparła Mon popijając herbatę
-Nie wiem. Miałam iść z Tomkiem, ale nie wiem, czy będzie się dobrze czuł.
-Aha. Gdzie idziesz ?
-Do szpitala
-Ja dziś wrócę później. Umówiłam się z Karolem
-Spoko. Miłej zabawy
Szłam wąską drogą gdy nagle zatrzymał się biały citroen.
-Gdzie panienka się wybiera ? - usłyszałam
-Tomek ?!
-No a kto ?
-Przecież mieli cię jutro wypisać !
Tomek, powiedział że lekarze uznali że jego stan fizyczny i psychiczny jest na tyle dobry,że może wyjść.
Mówił, że miał już dość tych igieł, pielęgniarek, lekarzy.
-Dłużej bym tam nie wytrzymał, cieszę się, że cię widzę- wyszedł z auta i mocno mnie przytulił.
Spojrzałam na jego szyję, nie było śladu obrzęków, ran na rękach. Jego uścisk był wspaniały.
-Musimy pogadać -powiedziałam stanowczo
-Jadłaś już śniadanie ?
-Nie
-Chodź-złapał mnie za rękę
-A samochód ?-spojrzałam na jego bladą twarz
-Postoi na parkingu -uśmiechnął się i mocniej złapał moją dłoń.
Szliśmy w milczeniu, co chwilę czułam na sobie jego wzrok.
-Nie gniewasz się o tego Fabiana ? - palnęłam
-Nie, nie mówmy już o tym. Byłaś pijana, to wszystko było pod wpływem emocji. Jak mógł bym się gniewać na taką osobę jak ty-mówiąc to pocałował mnie w policzek.
Doszliśmy do małej kawiarenki. Zamówiliśmy sobie gorącą czekoladę i dwie słodkie bułki
-Tomek.. ja.. przemyślałam to co mówiłeś na tej imprezie. Może masz rację, może nam się uda ?
-Tak myślisz ?
-Yhym. Gdy siedział obok twojego szpitalnego łóżka, wszystko sobie przemyślałam. Kocham cię. Zawszę cię kochałam. Gdy byliśmy mali, kochałam cię jak brata, a teraz to uczucie przemieniło się w coś więcej.
Pogłaskał mnie po policzku i lekko musną moje usta.
-Też cię kocham-szeroko się uśmiechnął
-Za tydzień studniówka- przypomniałam sobie
-A właśnie. Z kim idziesz ? -spojrzał na mnie tajemniczo
-A jak myślisz ? Chyba z tobą,jeśli masz czas.
-No jasne ! Do Londynu jadę dopiero za dwa tygodnie.
Po śniadaniu udaliśmy się na spacer. Szliśmy wtuleni w siebie, nie zważając na nic ani na nikogo. W jego ramionach czułam się taka spełniona.
_____________________________________
Po pierwsze: Bardzo was przepraszam że tak
długo nie dodawałam, ale nie było mnie w domu
i nie miałam dostępu do neta.  ; /
Po drugie : Następny rozdział dodam może jeszcze
dziś, a jak nie to jutro xdd
Pozdro < 33
Dzięki za komentarze i jeszcze raz przepraszam ! ; )

poniedziałek, stycznia 31

: D

Przepraszam ze tak długo nie dodawałam ale byłam na białej szkole przez 6 dni.
Następny rozdział może jutro ;D
Jeszcze raz przepraszam, że was nie poinformowałam o moim wyjeździe i  nie dodawałam
rozdziałów ; )
Pozdrawiam xdd

poniedziałek, stycznia 17

Rozdział 18 "III dzień - Bez zmian "

Drogi Pamiętniku !
U Tomka bez zmian, rany powoli się goją. Lekarz mówi że jutro ma mieć rozmowę z psychologiem, wątpię że się zgodzi, wiem jaki jest. Będzie uważał że sam sobie poradzi i żeby się od niego odwalili.
Wczoraj gdy z nim rozmawiałam ujrzałam w jego oczach blask, nie wiem czy to dlatego, że ja przyszłam , czy z jakiegoś innego powodu, ciężko go rozgryźć. Mówił że czuje się lepiej i że chce już ten szpital opuścić, zacząć nowe życie. Zapomnieć o tym co było. Gadał tak dużo, jakby był nakręcony, że nie zdążyłam mu powiedzieć najważniejszego..co do niego czuję. Zawsze wydawało mi się to takie hm.. banalne, ale wczoraj zmieniłam zdanie. Nie wiem jak zareaguje. Wiem Mon mówiła mi że od 2 lat kocha się we mnie, ale czy na pewno? Może powiedziała to tylko dlatego, aby mnie pocieszyć ? A co do Moniki, gdy wróciła od lekarza zaczęła gadać, że niepotrzebnie poszłam do szpitala bez jej wiedzy. Wczoraj znalazła w łazience moje leki uspakajające, no i zaczęło się kazanie. Monika miała rację z tym moim stanem emocjonalnym, mogę wpaść w depresję. Wszystko mnie przerasta, już nie daję rady..Jutro matura, mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i nie obleję. Lecę się uczyć. Już niedługo chyba  znienawidzę biologię ; )
_______________________________
Następny jutro [ może]  xdd
Tak wiem krótki, ale to w końcu wpis do
pamiętnika ; )
Pozdrawiam < 333

niedziela, stycznia 16

Przepraszam ^ ^

Dziś rozdziału nie będzie bo mam w pon. spr.  [musze sie uczyć]
Sory ; (
Myślę że zrozumiecie i sie nie obrazicie ^ ^
Pozdrawiam < 33
Jeszcze raz PRZEPRASZAM ! ; *

sobota, stycznia 15

Rozdział 17 " II dzień Ból którego nie da się zapomnieć"

Drogi Pamiętniku !
W szkole jak zwykle było beznadziejnie, mimo, że dostałam kilka 5. Lekcje Bardzo mi się dłużyły, nie umiałam się skupić. Monika nie pojawiła się w szkole bo pojechała do lekarza, więc przerwy spędzałam samotnie na korytarzu. Siedząc w koncie, jak najdalej od znajomych wydawało mi się, że na przeciwko mnie siedzi Tomek, czułam jego zimne dłonie na moich lekko zarumienionych policzkach. Może to było naprawdę ? Nie, niemożliwe przecież on jest w szpitalu, to z przemęczenia. Wracając do domu wstąpiłam do apteki po leki uspakajające.

-Dzień dobry, dostanę coś na uspokojenie ? 
- Jasne. Poczekaj chwilę, jestem tu nowa i nie bardzo wiem gdzie co jest. O trzymaj.
 Zapłaciłam i powlokłam się do domu, gdzie panowała cisza i smutek.Przypominało to pierwsze tygodnie w moim dawnym domu po śmierci mamy. Wszystko w czarnych kolorach... Poszłam do łazienki przemyć twarz, spojrzawszy w lustro nie poznałam samej siebie. Włosy miałam potargane, ogromne wory pod spuchniętymi oczami. Nie wiem dlaczego łzy poleciały mi po policzkach, przecież nie chciałam płakać, a może to tylko z przyzwyczajenia? Otarłam je i pobiegłam po leki uspakajające. Zażywszy je czułam jak wargi mi się trzęsą. W domu okropnie się nudzę. Nic nie może zastąpić moich myśli, wspomnień z ostatnich kilku dni, nawet czytanie ulubionych książek. Nie mogę siedzieć samą w tym pustką przepełnionym domu. Postanowiłam że pójdę do Tomka, dobrze że Mon nie ma, to mogę spokojnie iść
__________________________
No jakos udało mi się dodać :D
Hehe ; ) nie mam czasu 
bo mam kolejny spr. w pon. ;/
Ale jutro postaram się dodać ! ; *
< 333
Dedyk for you Ann xdd
Mojaa ; *
^ ^

piątek, stycznia 14

Rozdział 16 " I dzień – Cały świat się wali…"


Drogi Pamiętniku,
 Nie  mogę się pozbierać po tym wszystkim. Za dużo rzeczy się dzieje. Wszystko na raz! Śmierć taty (to nie specjalnie mnie ruszyło), zgubienie pamiętnika, ten głupi zbok Cody no i teraz ten wypadek z Tomkiem. To mnie przerasta. Na szczęście Mon jest przy mnie. Pomaga mi, próbuje mnie pocieszyć lub odciągnąć od złych myśli. Nie bardzo jej to wychodzi. Nie mogę przestać myśleć o Tomku. Ciągle mam przed oczami ten pokój i Tomka wiszącego na sznurku. Boże! Dlaczego to musiało się stać? Czemu ja byłam taka głupia i….. . Tomek…... Kocham cię. Od dawna, lecz nie potrafiłam tego zrozumieć. Znaczy….nie wiedziałam nawet, że go kocham. Dopiero teraz gdy to się stało… Jak zwykle to samo. Ludzie mądrzeją dopiero po wypadku bliskiej osoby, dopiero to rozumieją.
Chciałam dzisiaj pojechać do szpitala, ale Mon nie pozwoliła mi.
- Nie nie możesz jechać do szpitala.
- Dlaczego? – prawie się rozpłakałam gdy usłyszałam jej słowa.- Obiecałam mu, że dzisiaj go odwiedzę. Czemu nie mogę. Proszę zawieź mnie.
- Nie mogę cię zawieść. Twój stan emocjonalny…..jakby to powiedzieć? Możesz wpaść w depresję.
- Nie wpadnę. Po tylu katastrofach na pewno nie. Z resztą jak ty mnie nie chcesz zawieść to ja sama pojadę.
Skończyło się na telefonie do lekarza. Stan Tomka się nie zmienił. Nadal jest w śpiączce, ale żyje. Jest przy nim jego matka z ojcem. Mon zapewniła mnie, że Tomek nie będzie na mnie zły jeśli do nie go nie przyjdę. Do tego moja twarz była spuchnięta od płaczu i byłam nie wyspana. Pójdę się umyć i muszę się uczyć do matury no i jutro szkoła. Nie dam rady. Okee muszę iść. 

__________________________
Tak wiem krótki, ale postanowiłam
że w mojej książce będę dodawała
też wpisy Wiki. ;)
Będzie ich 7 [cały tydzień], więc jutro będzie
dzień II ;) Sory jeśli komuś sie nie podoba mój 
pomysł ; pp
Następny jutro ! < 333


^ ^

Rozdział dziś wieczorem ;D
Postaram się wyrobić do 22-23 ; )
< 33333
A i przepraszam że tak długo czekacie na ten rozdział, ale serio nie mam
czasu ; (  Ferie mam od 31.01 więc za 2 tyg. rozdziały będą regularnie[postaram się]
; **
Dziękuję że to czytacie ^ ^

poniedziałek, stycznia 10

Rozdział 15 " Czy śmierć to dobre rozwiązanie?"

Tomek wisiał przywiązany do żyrandola przymocowanego na suficie. Zaczęłam panikować. Wszędzie było pełno pustych butelek po piwie, a na stole leżał nóż cały we krwi
-Nie, Tomek ! Cholera jasna ! -krzyczałam
Złapałam za nóż, stanęłam na krześle i odcięłam sznurek od żyrandola, następnie zadzwoniłam po pogotowie, które przyjechało po  5 min.
-Ratujcie go proszę !
-Zrobimy wszystko co w naszej mocy
-Taaa to wasze gadanie. Umie to pani już na pamięć ?!-wkurzyłam się
-Może troche grzeczniej ?
-A może nie ! Mogę pojechać z wami ?
-Tak, wsiadaj-powiedział lekarz gdy byliśmy już na zewnątrz
Po ok. 10 min. byliśmy przed szpitalem. Lekarze szybko pobiegli na salę, ostatnie słowa które wypowiedzieli to
-Tracimy go ! Trzeba go reanimować
Zalana łzami weszłam do środka i usiadłam na korytarzu. Zadzwoniłam do Moniki i o wszystkim jej opowiedziałam.
-Zaraz będę-powiedziała na koniec
W między czasie musiałam usnąć bo usłyszałam:
-Wiki, obudź się-przyjaciółka szturchnęłam mnie w ramię
-Daj spokój, a mam teraz coś lepszego do roboty ?!
-Racja. Trzymasz się jakoś ?
-Muszę. Ale to wszystko przezemnie , gdyby nie ten pieprzony Fabian, zabiję skurwiela
-To samo powiedział Tomek -mruknęła pod nosem Monika
-Mówiłaś coś ?
-Nie
Gadałyśmy chwilę, gdy z sali wyszedł lekarz.
-Co z nim ?
-Z kim ?-krzywo się na mnie popatrzył
-Z Tomkiem Gołębiowskim
-A pani jest...
-Tak, jestem z rodziny-skłamałam
-Chłopak chciał popełnić samobójstwo. Ma pocięte cało nożem i obrzęki na szyi. Mamy nadzieję, że będzie dobrze. Odzyskał przytomność, ale nadal jest osłabiony.
-Mogę go zobaczyć ?
Spojrzał na Monikę
-Ale sama
-Dobrze
Po chwili znalazłam się w sali gdzie on leżał. Ręce były zawinięte w bandaże i tak jak mówił lekarz miał na szyi obrzęki. Leżał z miną oszołomioną, jakby nie był do końca pewny co się stało. Podeszłam do niego i złapałam ze jego dłoń, czułam jakbym dotknęła jakiegoś lodowca. Patrzył na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami, ale nic nie mówił. Może źle zrobiłam, że przyszłam, łza spłynęła mi prosto na jego rękę.
-Wiki..-mówiąc to dotknął mojego policzka
-Tomek, ja chciałam.. - zacięłam się, język odmówił mi posłuszeństwa, zdobyłam się na odwagę - chcę cię przeprosić i wszystko wytłumaczyć. To co powiedziałam na imprezie, to nieprawda! Byłam pijana, to wszystko przez tego dupka Fabiana. Ja naprawdę nie chciałam,żeby tak wyszło. Tomek ! Tomek powiedz coś! Spojrzałam na niego, powoli zamykał oczy, a jego dłoń coraz wolniej zsuwała się z mojego, od łez mokrego policzka...
-Nie rób mi tego ! Proszę cię, ja cię kocham ! -krzyczałam na całą salę, aż przybiegł lekarz i pielęgniarka.
-Proszę wyjść ! Musimy go znowu reanimować.
-Nie, ja zostanę!-krzyczałam
-Ochrona ! Zabierzcie ją. Dziewczyna musi ochłonąć.
Złapali mnie za ręce i jak jakiegoś bandziora wynosili z sali
-Zostawicie mnie sama wyjdę
-Jezu Wiki, co się stało, było ciebie słychać na końcu korytarza. Oczy masz całe spuchnięte.
-Monika.....ja...nie chce żeby tak się to skończyło! On jest,  moim najlepszym przyjacielem i....ja myśle, że ...że go kocham ! A teraz...mogę mu tego nigdy nie powiedzieć i .... to wszystko prze ze mnie ! Rozumiesz?
Podeszła do mnie i przytuliła mnie
-Ja ciebie zawsze rozumiem. Pamiętaj w takich chwilach jak ta zawsze możesz na mnie liczyć. Chodź do domu, prześpisz się.
-Mon ale ten koszmar i tak się nie skończy..-mówiąc to wzięłam torbę i wyszłyśmy ze szpitala
_______________________________________
Ciekawy ? ;d
Powstał on dzięki wspaniałomyślnej Ann.
Dedyk dla Ciebie !  < 333
Tobie zawdzięczam połowę tego rozdziału xdd.
Kocham  ; *
Komentujcie xdd.

niedziela, stycznia 9

Rozdział 14 " Od wódki rozum krótki" xD

Oderwałam się od niego.
-Tomek.. nie psujmy tego !
-Ale czego ?
-Boję się,że zniszczymy naszą przyjaźń-mówiąc to zawróciłam
-Wiki, poczekaj-złapał mnie za rękę-może nam się uda
-Może, idę po drinka.
-Pójdę z tobą
-Tomek ! Tomek ! Muszę jechać, odwieziesz mnie? Chyba, że piłeś-zawołał Karol
-To cześć -chciałam pocałować go w policzek, ale  on przesunął głowę tak, że pocałowałam go w kącik ust
-Zadzwonię-powiedział na koniec
-Wiki ! On jest cudowny !-usłyszałam
-Niech zgadnę, Karol ?
-No, dzięki że wtedy podeszłaś do nich i zagadałaś
-Mówiłam, ze będziesz dziękować-pokazałam język
-Ej a tobie co?
-Nic. Idę po drinka
-Spoko
-Cześć. Fabian jestem-powiedział koleś siedzący obok mnie
-Hej,  ja Wiktoria.
-To ty masz dziś urodziny ?
-No
-Wszystkiego najlepszego
-Dzięki
Gość był całkiem w porządku. Wypiliśmy z kilka drinków, po ok. 6 nic już nie pamiętałam
Następnego dnia obudziłam się w wygodnym łóżku, z wielkim bólem głowy
-Cześć, nieźle wczoraj narozrabiałaś-powiedziała Monika dając mi szklankę soku
-Wiesz, sory ale nic nie pamiętam
-Ten, cały Fabian nieźle cię urządził, dobrze, że nie znaleźliśmy cię z nim w łóżku. No i jeszcze ta sytuacja z Tomkiem, masakra. Ty zwariowałaś ! - mówiła z podniesionym tonem
-Monika, do cholery powiesz mi co się działo?!
-Zacznijmy od początku. Około 1 siedziałaś z tym całym Fabianem na kanapie, śmiałaś się jak głupia, a on się do ciebie dobierał, bez szczegółów
-Co?!
-Nie przerywaj ! Gdzieś o 1.30 przyjechał Tomek i jak zobaczył ciebie i tego gościa, wkurzył się. Zaczął gadać, żeby się  od ciebie odczepił. A ty wtedy...
-Nie. Monika nie chce wiedzieć-złapałam się za głowę
-Uderzyłaś Tomka w twarz i powiedziałaś, żeby się wynosił stąd  i z twojego życia. Że go nienawidzisz itd. Jeszcze gorsze rzeczy mówiłaś. A znaleźliśmy ciebie na zapleczu, leżałaś na podłodze i coś mamrotałaś.
-Jezu! Co ja narobiłam-zaczęłam płakać
Mon przytuliła mnie.
-Zadzwonię do niego. Albo nie. Jest jeszcze w Krakowie ?
-Tak.
-Idę do niego !
-A może się uczeszesz , ubierzesz i umyjesz ?
-Racja
Wzięłam prysznic, włosy zaplotłam w warkocza, ubrałam się i wyszłam . W czasie drogi dzwoniłam do Tomka, ale wyłączył telefon. Gdy byłam na miejscu zapukałam do drzwi, nikt nie otworzył. Na szczęście drzwi były otwarte. Gdy weszłam, zrobiło mi się niedobrze..
___________________________________
; ) Hehe, mi tam się podoba xdd <skromna> ;d
Ale sami ocenicie ;D
Zapraszam na jutro ; )

piątek, stycznia 7

Rozdział 13 " Impreza"

Wszyscy wyskoczyli zewsząd krzycząc
-Wszystkiego najlepszego !
-Dzięki wam wszystkim, ale naprawdę nie trzeba było
Potem zaczęto do mnie podchodzić i składać mi życzenia. Gdzieś na ostatku podszedł Tomek, z jakąś wielką paczką
-Wszystkiego najlepszego, zdrowia, spełnienia marzeń i czego sobie życzysz -powiedział całując mnie w policzek
-Eh, dzięki
-A tu prezent. Myślę że ci się spodoba
Uśmiechnęłam się. Wszystkie prezenty wpakowałam w jedno duże pudło.
-Chodź-pociągnęła mnie Monika
-Co ?
-Spójrz!
-Gdzie ?
-No na Tomka
-Rozmawia z  jakimś gostkiem i..?
-On jest śliczny.
Złapałam Monikę za rękę.
-Zwariowałaś?! -krzyczała
-Nie.
-Zabiję cię
-Raczej mi podziękujesz. Cześć chłopaki, jak podoba się impreza? -zagadałam
-A spoko -powiedział koleś siedzący obok  Tomka
-A no właśnie. Dziewczyny to jest Karol, znajomy z pracy
-Wiktoria-podałam mu rękę
-M..-szturchnęłam przyjaciółkę w ramię - Monika
-Chodź Tomek. Musisz mi pomóc z.. -myślałam-z majonezem
-Z czym?- zdziwił się
-A tak serio to chodzi o to że..  Mon podoba się ten cały Karol-powiedziałam gdy byliśmy na zapleczu
-Eee, to dlatego mnie tu wciągnęłaś
-No. Niech sobie pogadają.
-A my ?
-Co my ?
-To znaczy ty co będziesz robić.
-Nie wiem..
Złapał mnie za rękę i poszliśmy w kierunku tańczących. Puścili wolny kawałek. Spojrzałam na Monikę i Karola, chyba świetnie się bawili.
-Uśmiechnij się -powiedział Tomek łapiąc mnie w pasie
Ja natomiast założyłam mu ręce na szyję.
-Im to dobrze-mruknęłam do siebie
-Mówiłaś coś ?
-Że  im dobrze -wskazałam na całujących się Monikę i Karola
Gdy piosenka się skończyła wyszliśmy na zewnątrz. Nie daleko był las, postanowiliśmy się przejść.
-Jak myślisz czy oni pasują do siebie-usłyszałam-Wiki!
-Yy..coo?
-Zadałem pytanie
-Oł, przepraszam Cię, zamyśliłam się. To co mówiłeś ?
-Jak myślisz czy oni pasują do siebie?
-Kto?
-Monika i Karol
-Yyy. Monika zakochała się na maxa. Jeszcze nigdy nie widziałam jej takiej rozpromienionej.
-Heh. No właśnie, ja natomiast  Ciebie  nigdy takiej nie widziałem
Zatkało mnie
-No a z czego mam się cieszyć ? Teraz tyle mam na głowie, że masakra. Matury nie było itp.
-A co z nią
-Przełożyli na następny tydzień. Ktoś tam zachorował czy coś.
-Dobra nieważne.
-A co do tego rozpromienienia, to ja ciebie też rzadko takiego widzę
-Żartujesz ?! Ja jestem zawsze promieniujący.. gdy...
-Gdy co ? - zdziwiłam się
-Gdy widzę Ciebie-mówiąc to namiętnie mnie pocałował
_____________________________
Sory że tak długo nie dodawałam
ale nie było czasu i weny ;/
Nie wiem czy fajny ten rozdział.. ;d
; **

poniedziałek, stycznia 3

Rozdział 12 " Urodziny"

Następnego dnia, znaczy się w sobotę wstałam o 10. Monika już wstała bo krzątała się po kuchni.
-Cześć-powiedziałam nalewając sobie wody
-No hmwy-powiedziała jedząc kanapkę
-Yhy, dużo zrozumiałam
-No hej, mówiłam
-Aaa
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-A tak wgl. to wszystkiego najlepszego -przytuliła mnie
-Dzięki
-Prezent dam ci na przyjęciu.
-Jakim przyjęciu ?
-Z okazji Twoich urodzin postanowiłam zrobić małą imprezkę w pobliskim klubie
-Oj, jesteś kochana
-Zjesz coś ?
-Nie dzięki, a co do tej imprezy to o której jest, kto będzie itd. ?
-Zaczyna się o 17. Zaprosiłam wszystkich znajomych.
-Fajnie. Idę się ubrać i pójdziemy się przejść
-Ok..
Nałożyłam jasne rurki i szarą bluzkę. Rzęsy umalowałam tuszem, a na policzki położyłam trochę pudru.
-Gotowa ?-spytałam
-Tak, idziemy
Nałożyłyśmy kurtki oraz buty i wyszłyśmy. Poszłyśmy do kina na "Last Song". Film trwał jakieś dwie godziny.
Gdy wyszłyśmy z kina udałyśmy się do centrum handlowego. Kupiłam śliczną kremową sukienkę , którą  włożę na moje urodziny. Natomiast Mon kupiła czarną, również śliczną sukienkę. Następnie wróciłyśmy do domu. Była 15.50, siedziałam bezczynnie na kanapie, gapiąc się w ekran mojego telefonu.
-Co jest ?-spytała przyjaciółka
-Nic. Wczoraj gadałam z Tomkiem. Mówił że nie zapomniał o moich urodzinach. A dziś nawet nie zadzwonił
-Nie martw się. On pomaga w przyjęciu. Kurde po co ja ci to mówię miała być niespodzianka
-Taaa. Jak coś to nic nie wiem
Wybuchnęłyśmy śmiechem.
-No szykuj się. Dziś twój wielki dzień
-Yhy, 18 -wymusiłam uśmiech
-Ale ty już stara
-No ty za 4 miesiące też będziesz tyle miała-pokazałam jej język
Następnie poszłam się ubierać. Nałożyłam kupioną sukienkę, czarne buty i czarną kopertówkę. Oczy podkreśliłam czarną kredką, rzęsy pomalowałam czarnym tuszem. Po ok. 40 min byłam gotowa .
Wyszłyśmy z domu o 16.45, zamówiłyśmy taksówkę. Gdzieś na 17 byłyśmy na miejscu. Gdy weszłyśmy z Moniką nikogo nie było na sali. Nagle poczułam jak "ktoś" zawiązuje mi oczy chustką.
-Co jest ?-spytałam-Monika !-nikt nie odpowiadał
Po chwili odwiązano mi oczy, zapaliło się światło i...
__________________________________
Dziś optymistyczny rozdział [chyba] ;D
Pisać dalej bloga czy zakończyć ?
Piszcie w komentarza ;)
Nie wiem czy pisać bo nie wiem czy
wam się na SERIO podoba xdd
Pozdro ; **

niedziela, stycznia 2

Rozdział 11 " Serce "

Gdy się obudziłam czułam się bardzo osłabiona. Nie miałam nawet siły otworzyć oczu. Słyszałam tylko rozmowę  lekarza z Tomkiem i Moniką.
-Czy Wiktoria ma jakąś rodzinę - spytał doktor
-Niestety nie, matka zmarła ponad rok temu, a ojciec jakieś 4 dni temu.-powiedziała Monika
-Oh. Dziewczyna będzie potrzebowała dużej opieki. Nie może się przemęczać.
-Rozumiem -powiedział Tomek
-Na razie to wszystko. Gdy będę wiedział więcej, poinformuję Was.
Weszli chyba do mojej sali bo usłyszałam kroki. Postanowiłam otworzyć oczy. Tomek chodził po sali w jedną i w drugą stronę.
-Obudziła się ! -krzyknęła z radością w głosie przyjaciółka.
-Co oni mi zrobili ? -spytałam
-Musieli ci.. Monika ty jej powiedz-mówił Tomek
-Co jest do cholery ?! - zdenerwowałam się
-Masz.. masz nowe serce-odparła Mon
-Co?! Dlaczego?!
-Gdy Linley wbił ci ten nóż w klatkę piersiową, kawałkiem uszkodził serce. Nie mogli nic zrobić, dlatego miałaś te silne bóle i uciski w sercu- powiedział ze smutkiem Tomek
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu
-Ale do cholery, ja chcę to moje,stare serce, którym..-nagle zacięłam się
-Którym co ?-spytali naraz
-Nieważne. kiedy mnie wypiszą ?
-Gdy twój stan się poprawi
Gadaliśmy jeszcze chwilę. Potem Monika musiała wyjść, jechała do dziadków.
-Tomek..
-Co?
-Myślę,że za bardzo się przejmujesz
-Za bardzo?! Dziewczyno boję się o Ciebie. Miałaś duszności. Lekarze myśleli że nie ma już nadziei. Mogłaś umrzeć - łzy popłynęły mu po policzkach
Otarłem je swoją zimną dłonią
-Ale żyję i to się teraz liczy. A nie co było i mogło się wydarzyć
-Może masz rację. Pozwól że zostawię cię samą. Muszę zapalić-mówił wyciągając szlugi.
-Ok
Próbując o wszystkim zapomnieć, chociaż na chwilę, zasnęłam..

2 dni później 
-Wiktorio, widzę że twój stan się polepszył. Myślę, że możemy cię wypisać -powiedział lekarz
-Dobrze
-Spakuj się, zrobimy ci jeszcze badania i jesteś wolna 
-Yhy, zadzwonię tylko po taksówkę 
-Chyba nie musisz ktoś na ciebie czeka -powiedział wychodząc 
-Gdzie?
-Na korytarzu 
Wyszłam z sali. Po chwili ujrzałam Tomka siedzącego na  krześle, spał. Usiadłam obok niego. Dałam mu całusa w policzek..
-Wik..Wiktoria ! 
-No ja. Ty masz mnie do domu zawieść ?
-Tak, a co ? 
-Nic. Lecę na badania
-Ok, spakuję cię 
-Dzięki 
W laboratorium pobrano mi krew i razem z Tomkiem pojechaliśmy do domu 
W czasie drogi:
-I jak ? Nauczona ?
-Na co ?
-Matura jutro 
-Yyy no uczyłam się przez cały rok-zaśmiałam się -A tak serio.. no umiem. Mam nadzieję że zdam 
-No ja też
Dostałam sms'a. Czytając go lekko się zaśmiałam 
-Co się stało ?-spytał 
-Nic. Monika mi napisała, że jutro będę miała niezapomnianą imprezkę 
-Jutro masz urodziny, prawda ?
-Tak. Nie zapomniałeś -poklepałam go po ramieniu 
-No.
-A ty nie powinieneś być w Londynie ?
-Po jutrze mam wylot 
-Aha. Zawsze ciekawiło mnie jedno.
-Co takiego ?
-Gdzie pracujesz 
-W radiu. Angielskie radio - "Schlager"
-Eee Tomek, zazdroszczę ci
-Czemu ?
-Wywiady ze sławnymi ludźmi itd.
-Hehe
-Dzięki za podwiezienie -powiedziałam wychodząc z samochodu-może wpadniesz ?
-Sory, umówiłem się
-Rozumiem. To powodzenia. Zagraj jej serenadę 
-Po co ?
-No żeby jej zaimponować-powiedziałam z ironią-Idę pa-zamknęłam drzwi
Myśli Tomka :
Ja nie idę na randkę. To tylko wymówka,żeby pojechać po prezent dla Ciebie. A tak w ogóle to z kim mam iść, jak nie z Tobą.. Jak ci to tylko powiedzieć..
_____________________________
Chyba dłuższy niż zwykle :)
Komentujcie ; **