piątek, grudnia 31

Rozdział 10 " Uratowana"

Następnego dnia o 12 dostałam jakieś żarcie, którego nie tknęłam.
-I co dziś już grzeczna będziesz ? -powiedział Linley
Nie odezwałam się
-Aaa rozumiem masz zamiar milczeć !
Nadal nic nie mówiłam
-Cholera ! Nie wypuszczę cię jeśli nie będziesz ze mną i jeśli nie zgodzisz się wyjechać ze mną do Paryża
-Nie mówiłeś nic o Paryżu !
-No tak, ale gliny będą mnie ścigać
-Za co ?
-A co ty myślałaś że ja taka gwiazda jak inni, jak Zac Efron ?
-No raczej..
-Oj to sie myliłaś, dobra koniec tej gadki. Jedziesz ze mną czy gnijesz tu do śmierci ?
-Ja.. no..
-Ona nigdzie nie jedzie i wypuść ją -usłyszałam
-Tomek !-krzyknęłam
-Oo znalazł się obrońca ! Ciekawe jak tu wszedłeś
-Łatwo było. Twoi ochroniarze nie grzeszą  inteligencją -zaśmiał się
-Do śmiechu to mi na twoim miejscu by nie było-mówiąc to złapał mnie za włosy i przystawił nóż do gardła
-Gliny tu już jadą! Zostaw ją.
-Odejdź stąd to nic jej się nie stanie. A jak nie to ty zginiesz
-Tomek rób to co każe-powiedziałam
Przyjaciel chwycił pistolet i powoli szedł w naszym kierunku.Nagle do budynku wbiegła policja.Porywacz wziął nuż i wbił mi go w klatkę piersiową
-Aaaa-krzyknęłam i straciłam przytomność
W szpitalu :

Odzyskałam przytomność, ale nie otwierałam oczu. Wiedziałam że Tomek jest przy mnie, czułam jego ciepłą dłoń.
-Wiki  przepraszam, to wszystko to moja wina..-mówił szeptem 
Otworzyłam oczy i powiedziałam 
-Nie mów tak. Czemu miała być to twoja wina ?
-Żyjesz ! Dzięki  Bogu. Czemu moja wina ? Bo cię nie uratowałem. Gdybym nie wyleciał do tego pieprzonego Londynu ! -krzyknął i wybiegł z sali.
Zaczęłam płakać. Dlaczego on siebie obwinia, to nie przez niego tu leżę. Nagle poczułam wielki ból w okolicy klatki piersiowej czułam jak serce wali coraz szybciej, a potem coraz wolniej . Zaczęłam krzyczeć 
-Pomocy! Ja nie chcę umierać ! -krzyczałam 
Ostatnie co widziałam to twarz Tomka i biały fartuch lekarza..

________________________________
Taaa książka akcji xD
hehehehe
Komentujcie ; *


czwartek, grudnia 30

Rozdział 9 "Uwięziona"

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Rozejrzałam się dookoła, miejsce w którym się znajdowałam było dziwne. Wszędzie było pełno zdjęć.. Moich zdjęć !! Na jednym z nich byłam z Tomkiem, gdzie ja miałam dorysowane serca a mój przyjaciel był przekreślony czerwoną kreską. Bałam się.
-Ooo królewna się obudziła - usłyszałam znajomy głos
-Wypuść mnie idioto
-Nie ! I przymknij się ździro
Wyszedł zamykając drzwi na klucz. Zaczęłam płakać, spojrzałam przez okno. Cody wsiadł do auto i gdzieś pojechał. Miałam na szczęście telefon. 10 nieodebranych połączeń do Moniki 23 od Tomka.
-Cholera tu nie ma zasięgu ! -krzyknęłam
Próbowałam otworzyć okno lecz się nie dało. I tak nawet gdy by się otworzyło bym nie wyszła, na dole było chyba z 7 czy 8 psów. Zaczęłam dobijać sie do drzwi, nic to nie dało. Wybuchał płaczem. Próbowałam znaleść zasięg
-Jest ! - krzyknęłam
Zadzwoniłam do Tomka
-Tomek proszę pomóż mi Linley mnie uwięził i nie chce mnie wypuścić
-Wiki spokojnie. Obiecuję ci że ci pomogę, zadzwonię do Moniki. Gdzie to jest
-Szkol...
Rozładowała mi się komórka..
-Nie, to wszystko jest do dupy ! Ja się zabiję. Ten gość ma obsesję!
Miałam tego dość. Położyłam się i zasnęłam.
Nagle do pomieszczenia wszedł jakiś gość
-Mam cię związać, dokładnie to ręce i nogi. Szef zaraz przyjdzie.
-Wypuść mnie proszę ! Co ja wam zrobiłam
Nic nie odpowiedział. Związał mnie. Próbowałam się wyrwać, ale uderzył mnie kilka razy w twarz i dałam sobie spokój.
-Szmata-powiedział wychodząc
Po około 15 min. wszedł Cody
-No tu jesteś kochanie. Stęskniłem się.
 Podszedł do mnie i zaczął mnie całować nie mogłam sie bronić bo byłam związana..
-Nie uciekniesz mi !
Zaczął się do mnie dobierać.
-Goń się leszczu-mówiąc to walnęłam go w jaja
-O ty ! Nie ładnie tak- uderzył mnie w twarz
-Zostaw mnie
-Jutro pogadamy, mam ważniejsze sprawy na głowie
Wyszedł
___________________________________
Heheh xD
I jak ?? ; d
Rozkręca się ; )



środa, grudnia 29

Rozdział 8 "Odnalezienie"

Rano obudziłam się w wygodnym łóżku. Była 10.10 Poszłam do kuchni nalać sobie wody, na stole stała karteczka i jakaś koperta. Na karteczce pisało: 

Nie chciałem cię budzić, spałaś słodko, jak dziecko.
Wylot mam o 10. Wrócę za dwa tygodnie bo
muszę zastąpić kolegę. Będę tęsknił.
W kopercie jest bilet. Ważny do końca miesiąca 
jak będziesz chciała to przyleć 
Tomek ; )

Otworzyłam kopertę. Faktycznie była tam bilet. Schowałam go do szafki. Poszłam się przebrać i zadzwoniłam do Moniki
-Hej, możemy się spotkać ? 
-Jasne o której ?
-Może być za 15 min ?
-Nom. To pa
-Cześć
Zjadłam śniadanie, tzn. tosty i włączyłam telewizor. Zadzwonił dzwonek.
-Wchodź
-No to o co chodzi
-Bo ponoć szukasz mieszkania
-Nom
-U mnie jest wolny jeden pokój i mogłabyś tam zamieszkać
-Serio ?
-Tak
-Oh Wiki jesteś kochana
-Tak wiem 
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Możesz się dzisiaj wprowadzić
-Ok. A jak tam z pamiętnikiem ?
-Nie znalazł się.. 
-Jak ty go mogłaś zgubić ?
-Gdy chowałam ten numer.. Właśnie numer 
-Co?
-Czekaj. Zadzwonię do tego gościa.
Rozmowa: 
"-Cześć to ja Wiktoria
-Wiktoria ?! Ta co zgubiła pamiętnik
-No tak
-Ja go mam!
-Serio ?!
-Tak. 
-Przyjdę po niego daj mi swój adres 
-Szkolna 12"

-Idę po ten pamiętnik
-Pójść z tobą?
-Nie sama idę. A ty przenieś się tutaj 
-Ok

Szłam jakieś 30 min bo nie miałam kasy na bilet autobusowy.
-Cześć, ja po ten pamiętnik
-Wejdź, usiądź. Napijesz się czegoś?
-Nie dzięki. Dasz mi go ?
-Tak. Muszę ci coś powiedzieć. Czytałem go.
-Że co ?!
-Musiałem. Inaczej ..
-Koleś nie dość że próbowałeś mnie pocałować to czytałeś mój pamiętnik ?!
-Sory. Inaczej nie dowiedziałbym się do kogo należy.
-Racja..
-Wiem jakie masz ciężkie życie. Mógłbym ci pomóc 
-Taa. Ciekawe jak 
-Jak wiesz jestem bogaty i mam kupę kasy. 
-Ja jej nie chcę
-Wiktorio! 
-Co?!
-Jak by ci to powiedzieć. Pamiętasz jak spotkaliśmy się w szkole po raz  pierwszy, szłaś z lunchem.
-Tak..
-W tedy.. ja,, no zakochałem się !
-Że co ?!
-Kocham cię
-Ale nic o mnie nie wiesz
-Wiem. Czytając twój pamiętnik poznałem cię. I wiem że ty też mnie kochasz.. Spójrz

Drogi pamiętniku 
Pamiętasz jak pisałam że Cody to laluś itd. ? To kłamstwo. Uważam że jest spoko facetem, spodobał mi się..KOCHAM GO  Ale to mój sekret, mój i Moniki. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. ; )

-Cody.. To było po imprezie, poszłam do koleżanki i wypiłyśmy trochę..Narąbana byłam. Jaja sobie robiłam. 
-Nie Wiktorio. Ty mnie kochasz - mówiąc to uderzył mnie mocno w twarz.
_____________________________________
Taa możecie uważać że Cody to psychol xD
Chyba głupi ten rozdział ale nie mam weny ;pp
Hehehe ;)




wtorek, grudnia 28

Rozdział 7 " Ona już tu nie mieszka"

Oczami Codiego
Obudziłem się dość późno bo o 13. Ubrałem się i pojechałem oddać Wiktorii pamiętnik.
-Dzień dobry. Ja przyszedłem do Wiktorii Ryan, chciałem jej coś oddać.
-Przykro mi ona już tu nie mieszka wczoraj się przeprowadziła - powiedziała starsza pani
-Rozumiem, a nie wie Pani gdzie obecnie mieszka ?
-Nic mi o tym nie wiadomo młodzieńcze
-Babciu ktoś przyszedł ?-usłyszałem
-Tak jaki..
-Cody! Cody Linley!-krzyknęła dziewczynka -Ja chce autograf
-Proszę bardzo ! Muszę już iść. Do  widzenia .
Kurcze gdzie ona może mieszkać! Chciałbym jej pomóc.., pomyślałem.
Poszedłem do domu, włączyłem laptopa i zacząłem szukać jej na nk itd. Niczego nie znalazłem..

Oczami Wiki:
Była 14.30 zrobiłam sobie obiad następnie zadzwoniłam do Moniki
-Hej -powiedziałam
-Cześć, przykro mi z powodu ojca, o której pogrzeb ?
-O 15
-Postaram się przyjść
-Dzięki. Pogadamy później, ktoś dzwoni do drzwi
-Ok.Pa
Poszłam otworzyć.
-Cześć-powitał mnie ciepłym głosem Tomek
-Hej,miło cię widzieć. Napijesz się czegoś ?
-Chętnie
Nalałam mu soku jabłkowego.
-Ja pójdę się przebrać, poczekasz ?
-Jasne
Ubrałam się w czarną sukienkę i na to czarną marynarkę.
-Ładnie wyglądasz
-Daj spokój, normalnie. Chodź bo się spóźnimy-złapałam go za rękę
Jechaliśmy 10 min, bo kościół mamy bliziutko. Msza trwała półtorej godziny. Chciało mi się płakać, ale powstrzymałam łzy. Dopiero gdy zakopali trumnę wybuchłam płaczem. Po pogrzebie był uroczysty obiad. Trwał gdzieś z 2 godziny. Wyszłam wcześniej bo było nudno. Z Tomkiem poszłam na Krakowski Rynek i usiedliśmy na ławce. Była 18.
-Tomek..
-Tak?
-Dziękuję ci -mocno go przytuliłam
-Za co ?
-Nie mam nikogo. Ty jedyny trzymasz mnie na duchu. Gdyby nie ty już dawno bym coś sobie zrobiła.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło
Znowu się rozpłakałam. Rodzice umarli, zgubiłam pamiętnik, wszystko jest do bani
-Nie przejmuj się, wszystko się ułoży -pocieszał mnie
-Wierze ci.
-Jesteś zmęczona zawiozę cię do domu
Gdy wróciliśmy zrobiłam nam coś do jedzenia, następnie się wykąpałam
-Pójdę już. Śpij dobrze. Jutro wyjeżdżam do Londynu
-Znowu ? Tomuś nie rób mi tego proszę !
-Muszę wrócę za tydzień obiecuję.
-Dobrze. To zostań chociaż godzinę
Obejrzeliśmy komedię. On zawsze wie jak można mi poprawić humor..
____________________________________
I jak ?
Podobają wam się ?
Jutro kolejny ; **

poniedziałek, grudnia 27

Rozdział 6 "Koniec koszmaru"

Gdy byliśmy u Tomka w domu zadzwonił mój telefon:
-Tak ?
-Cześć Wiktorio tu ciocia Kasia, dzwonię żeby cię poinformować że twój tata nie żyje
-Co ?!-krzyknęłam
-Za dużo wypił.. Nie wiem gdzie jesteś ale jak najszybciej przyjedź
-D..dobrze-rozłączyłam się
-Co się stało - spytał Tomek
-Mój tata nie żyje
-Przykro mi -przytulił mnie
-Mi z jednej strony też a z drugiej nie
-Rozumiem cię
-Muszę tam jechać
-Pojadę z tobą, jeśli chcesz
-Spoko.
-Wezmę auto
Jechaliśmy 30 min. Szybko pobiegłam do domu, ojca wynosili do kostnicy.
-Wiki dobrze że jesteś musimy pogadać.
-Yhy
Ciocia powiedziała że odda mi swój dom, bo sama wyjeżdża do Kanady. Zostawi mi trochę pieniędzy, ale muszę iść do pracy. Ze wszystkim się zgodziłam.
-Już dziś możesz się przeprowadzić
-Dobrze
-Jutro pogrzeb, trzymaj się. Dom już jest twój
-Dziękuję
Ciocia wyszła. Zostałam sama, nagle do pokoju wszedł Tomek.
-I co ?
-Przeprowadzam się na Jesionową
-Fajnie to obok mnie
-Yhy, pomożesz mi w przeprowadzce ?
-Jasne. Kiedy zaczynamy ?
-Możemy nawet teraz
-Ok
Zadzwoniliśmy po firmę przeprowadzkową. Wszystko zajęło nam dwie godziny. Następnie razem z Tomkiem zaczęliśmy układać meble. Ciocia zostawiła mi meble do salonu i do kuchni. Urządziłam mój pokój oraz łazienkę. Wszystko zajęło nam 5 godzin. Na zegarku była 19.
-No to tu będziesz mieszkać ?
-Na to wygląda
-Sama ?
-No a z kim ? Może z tobą co ?-zażartowałam
-Taa
-Monika mówiła że szuka mieszkania bo jej rodzice uważają że powinna już mieszkać sama, więc może ona się do mnie wprowadzi. Jest jeszcze wolny pokój.
-No, ja będę się zbierał jutro mam kolokwium
-Aha. Dzięki za pomoc
-Drobiazg. Do zobaczenia-pocałował mnie w kącik ust
-Pa
-A co do pamiętnika to pogadamy jutro
-Jasne. Cześć
Poszłam wziąć gorącą kąpiel w mojej nowej łazience..

Oczami Codiego

Przeczytałem cały pamiętnik. Dziewczyna nazywa się Wiktoria Ryan, mieszka na Klonowej 15. Nie ma łatwego życia. Jutro jej go oddam..

Rozdział 5 " Tomek"

Rano bardzo bolała mnie głowa. Była 11 dostałam sms'a

Hej Wiki dzisiaj wracam do 
Krakowa. O 12.35 mam być na lotnisku.
Przyjedziesz? Proszę, pójdziemy na śniadanie.
Tomek.. ; )

Tomek najlepszy przyjaciel jakiego można mieć. Ostatnio widziałam go miesiąc temu bo wyjechał do pracy, do Londynu. 
Poszłam do łazienki ogarnąć się. Ubrałam czarne spodnie, koszulę w kratkę i kurtkę. Następnie wzięłam telefon i autobusem pojechałam na lotnisko. Jechałam jakąś godzinę bo były korki. O 12.10 byłam na miejscu, weszłam do budynku i usiadłam na ławce. Myślałam o pamiętniku, gdzie ja go mogłam zgubić!  Nagle usłyszałam głos jakiejś kobiety która mówiła że samolot z Londynu będzie za jakieś 5 min. Siedząc na niewygodnej ławce patrzyłam non stop  na zegarek. Po chwili spostrzegłam przyjaciela biegnącego w moją stronę.
-Wiktoria ! -krzyknął 
Mocno go przytuliłam 
-Tomek, stęskniłam się ! -mówiąc to pocałowałam go w policzek 
-Ja też, idziemy na śniadanie ? Niedaleko jest mała kawiarnia 
-Jasne, daj pomogę ci
-Dzięki- podał mi torbę z laptopem 
Gdy byliśmy na miejscu zamówiliśmy rogaliki i ciepłą herbatę
-Jak było ? -spytałam pijąc łyk herbaty
-W porządku, tylko że tam cieplej-zaśmiał się
-Heh, nie będziesz tęsknił ? 
-No teraz już nie - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy 
-Aha.
-A co u Ciebie ? 
-Dobrze-skłamałam
-No właśnie widzę. Wiki masz już 18 lat, możesz się wyprowadzić i zakończysz ten koszmar
-Tomek to nie takie proste. Nie mam niczego. Ojciec mi kasy nie da bo sam nie ma 
-A praca ? Możesz zacząć pracować, jeśli jej nie znajdziesz w Krakowie wyjedź ze mną do Londynu 
Nic nie odpowiedziałam.
-Tu nie tylko chodzi o ojca i o kasę prawda?-spytał
-No, wczoraj była impreza. Jak zawsze zabieram pamiętnik ze sobą. Szłam do łazienki i gadałam  z takim jednym kolesiem, który dał mi swój nr i gdy wkładałam tą karteczkę do torebki, zgubiłam go..
-Co?
-No pamiętnik 
-Kupisz sobie nowy
-Ty nic nie rozumiesz ! Ja pisałam tam od dwóch czy trzech lat! Tam jest wszystko -łzy napłynęły mi do oczu 
-Wiki, uspokój się znajdziemy go 
-Naprawdę ?
-Tak pomogę ci jakoś..
-Dziękuję, zawsze wiedziałam że mogę na ciebie liczyć !-mówiąc to przytuliłam go
-Chodź pójdziemy do mnie i na spokojnie pogadamy 
-Ok..
________________________________
Następny dodam za jakąś godzinę lub dwie :)
Nowy bohater - Tomek

sobota, grudnia 25

Rozdział 4 "Pamiętnik"

Oczami Codiego...

Pobiegłem za nią lecz w tłumie ją zgubiłem.. Nie wiedziałem co mam robić. Zgubiła coś w rodzaju notesu, pamiętnika, chciałem go otworzyć, ale nie wiedziałem czy mogę. Była 23.10, większość znajomych była już narąbanych. Nagle zauważyłem,że moja dziewczyna - Alicja migdali się z jakimś gościem, podszedłem do nich. 
-Alicja co ty robisz ?!-powiedziałem podniesionym głosem
-Cody! Jaa..
-Wiedziałem! Okłamywałaś mnie przez cały czas! Te telefony od  "przyjaciółki" ! To z nim się spotykałaś ?!
-Cody, przepraszam ! Proszę wybacz mi !
-Nie Alicjo, mam większe sprawy na głowie. Z nami koniec. Szczerze nawet nie wiem czy coś było.. Nieważne. Cześć
-Poczekaj ! 
Zignorowałem ją. Poszedłem do domu z buta. Podczas drogi postanowiłem przejrzeć notatnik Wiki, było to jedyne wyjście, nic o niej nie wiem.. Po przeczytaniu trzech pierwszych zdań uświadomiłem sobie,że jest to pamiętnik. 

14.11.2009.

Drogi pamiętniku !

Dziś jest najgorszy dzień w moim życiu. Wczoraj zmarła moja mama a dziś był pogrzeb. Tata popadł w depresję i pije.. Chciałabym aby było jak dawniej .. ; (

Biedna dziewczyna, pomyślałem.. 

Oczami  Wiktorii

Gdy wróciłam do domu obejrzałam telewizję. Ojciec się na mnie wydarł dlaczego wróciłam tak późno . Dokładnie o 23.30 bo byłam jeszcze u Mon. Na zegarku była 24.10 poszłam do swojego pokoju i chciałam napisać coś w pamiętniku , gdy zobaczyłam że w mojej torebce go nie ma !  Przeszukałam cały pokój, a potem dom, nigdzie go nie było. 
-Musiałam go gdzieś zgubić-pomyślałam 
Byłam na siebie okropnie zła ! 
________________________
: D
Kolejny xdd.
heh ;)
Podoba wam się ??
Taki inny ;d
Wesołych ; **

czwartek, grudnia 23

Rozdział 3 "Nieudany pocałunek"

Nareszcie weekend -pomyślałam wstając z łóżka. Była 12. Impreza miała się zacząć o 17. Poszłam zrobić sobie śniadanie, a dokładnie tosty. Gdy zjadłam obejrzał "Pierwszą Miłość". Nudziło mi się, postanowiłam wł. kompa i pisałam na gg  z Mon.

* * *

3 godz. później- 16..

Zaczęłam się szykować. Założyłam kupioną wczoraj sukienkę. Umalowałam się i wyprostowane włosy rozpuściłam. Była gotowa. O 16. 45 wyszłam z domu i poszłam po Mon.
-O hej ! -powiedziała
-Cześć, idziemy ?
-Nom
Jechałyśmy taxi jakieś 15 min. Gdy dojechałyśmy na miejsce słychać było głośną muzykę.
-Nie wejdę tam-powiedziałam
-Wiki, proszę cię! 
-Mon..
-Daj spokój będzie dobrze-przekonywała mnie.
-Ok.
Weszłyśmy do środka, była masa ludzi. Zamówiłyśmy sobie 2 piwa. 
-Aż tak źle --spytała
-Nie- uśmiechnęłam się-chodź potańczymy
-Eee Wiki-śmiała się Mon
-No co trzeba się bawić 
-Ktoś ci czegoś tam dosypał ? -dalej się śmiała
Tańcząc miałyśmy dużo zabawy.
-Idę do WC-powiedziałam 
-Ok
Trudno było przepchać się przez ten tłum ludzi .
-Oj sory -powiedziałam bo wpadłam na kogoś.
-Spoko. Ej znowu się tak spotykamy-powiedział chłopak , a dokładnie Cody..
-No..
-Co ty tu robisz ?-spytał
-Yy soję ? 
Chłopak zarumienił się 
-Idę do WC nara.
-Czekaj !-mówiąc to złapał mnie za rękę
-Puszczaj 
-Ok, sory. Czemu, yy jak by to powiedzieć traktujesz mnie lekceważąco?
-Mam być szczera ?
-No
-Ok. Nie przepadam za tobą, jesteś taki sam jak inni, lalusiowaty itd.
-Aha. A jak masz na imię ?
-A czy to ważne ?
-Dla mnie tak !
-Wiktoria, Cody ktoś cię woła, chyba twoja laska. Cześć miło było cię poznać..-nie mogłam uwierzyć w to co mówiłam
-Mi też, masz tu karteczkę z moim nr, zadzwoń czasami
-Yy nie dzięki, ale wezmę..-mówiąc to schowałam ją do torebki.- To cześć
Chłopak schylił się i pocałował mnie w policzek 
-Odwal się ! -krzyknęłam i pobiegłam do łazienki 
-Wiki zgubiłaś ...
Dalej nie usłyszałam, byłam za daleko..
____________
Dziś dwa rozdziały :D
Jutro dodam !!!
Kocham was xDDD

Rozdział 2 "Przepraszam"

Wstałam o 7.10 i poszłam wziąć prysznic, a następnie umalować się , ubrać i zjeść śniadanie. Ojca nie było więc puściłam muzę na cały regulator. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. O 7.30  wyszłam do szkoły. Przy drzwiach wejściowych nudy stała Monika.
-Hej -powiedziała
-Elo, idziemy ?
-No
Poszłyśmy na chemię, a potem na polski. Po dwóch lekcjach udałyśmy się na lunch.
-W czym idziesz na imprezę?-spytała Mon gdy szłyśmy przez korytarz z jedzeniem
-Yyy w spodniach i jakieś bluzce -odparłam
-Ej, no coś ty ! Po szkole idziemy na zakupy.
-Ok. A ty widziałaś tą..
Miałam powiedzieć "sukienkę z H&M gdy poczułam jak "ktoś" na mnie wpada. Cały lunch miałam na ubraniu i we włosach.
-Przepraszam, zagadałam się -powiedziałam
-Nie to ja przepraszam-usłyszałam
Tym kimś był ktoś kogo nienawidziłam - Cody.. Leżał centralnie na mnie, po chwili szybko wstał.  Ja również się podniosłam i spojrzałam na swoje ubranie. Monika się śmiała, lekko ją szturchnęłam.
-Yy to nara-powiedziałam
-Czekaj ! Chcesz coś w zamian przeprosin ? Autograf, koszulkę z moim zdjęciem ?-wymieniał
-Koleś, daruj sobie. Monika idziemy
-Ale.. wyjąkała
Zmierzyłam ją wzrokiem, następnie poszłyśmy do WC zmienić bluzkę.
-On chciał być miły ! -powiedziała przyjaciółka
-No i ? Nie lubię go widać że jest sztuczny, ciekawe gdzie go nauczyli słowa "przepraszam"..-mówiąc to wyszłam z łazienki.
-Wiki?
-Idziemy na zakupy ?
-Jasne..

10 min. później w galerii:
-Idę przymierzyć tą sukienkę i te buty-powiedziałam
-Ok a ja tą sukienkę i te buty
Gdy przymierzyłyśmy ciuchy okazało się że są w sam raz, kupiłyśmy je. Następnie udałyśmy się do domów.
W domu był straszny bałagan, a ojciec chyba był w pracy. Posprzątałam co zajęło mi jakąś godzinę. Na zegarku była 18. Odrobiłam lekcje i obejrzałam tv..
_______________________
:) Może być ??
Kolejny może jutro !!
Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego 
Roku    KOCHANI  !!!!! ; **
Bohaterka- Monika

sobota, grudnia 18

Info :)

Następny rozdział gdzieś tak w święta lub po świętach :)
Bądźcie cierpliwi to już niedługo xD
Pozdrawiam :D
Wesołych Świąt ;D
heheh ; ***

wtorek, grudnia 7

Rozdział 1 " Wiktoria"

-Zostaw mnie idź lepiej do swoich kolegów na wódkę !- krzyczałam
-A co mi zrobisz - mówiąc to uderzył mnie pasem
-Odbiło ci, ty musisz się leczyć ! - powiedziałam przez łzy
Pobiegłam do swojego pokoju, ojciec uderzył mnie kilka razy i były ślady jednak nie bolało mnie to, przyzwyczaiłam się. Zadzwonił mój telefon.
-T..tak ?-powiedziałam
-Siamka Wiki spotka.., ej ty płaczesz ?-usłyszałam głos mojej przyjaciółki Moniki
-Niee-skłamałam
-Taa jasne, co on ci znowu zrobił ?
-No to co.. to co zawsze, gdy jest pijany -płakałam
-Nie martw się przyjdę pod twój dom za 5 min. wyjdziemy gdzieś.
-Ale..
-Żadnego ale !
-Ok, do zobaczenia
Musiałam się ogarnąć. Otarłam łzy i przebrałam się, a potem umalowałam. Wzięłam telefon i pamiętnik do torebki. Wyszłam tylnymi drzwiami, aby ojciec mnie nie złapał. Na dworze padał śnieg, Mon nie było, postanowiłam pójść po nią. Szłam jakieś 5 min. Idąc widziałam wiele osób przechodzących obok mnie, byli to głownie chłopcy. Boję się ich, boję się mieć chłopaka czy coś w tym stylu. Nie chcę by spotkało mnie to co mam teraz, że będzie się nade mną znęcał itp. Gdy byłam przed domem mojej przyjaciółki zadzwoniłam dzwonkiem, po chwili wybiegła i poszłyśmy do parku. Chwilę gadałyśmy o tym co wydarzyło się u mnie w domu, lecz potem Mon zmieniła temat.
-Po jutrze jest impreza-powiedziała
-Aha, ja nie idę..
-Czemu ?!
-Bo nie, wiesz jak ja wyglądam ? Jak tylko włożę jakąś bluzką z krótkim rękawem to będzie wszystko widać..
-To założysz bluzkę z długim, no proszę cię, wiesz kto tam będzie ?
-Kto ?
-Cody Linley !! - piszczała Monika
-yy.. Aha. Wiesz że za nim nie przepadam.
-A za jakim ty chłopakiem przepadasz ?!
Nic nie odp.
-Dobra sory..-powiedziała
-Spoko.Dobra przyjdę
-Jest ! Dziękuję ! -dała mi buziaka w policzek
Lekko się uśmiechnęłam.
-Ja muszę iść. Papa. DO jutra w szkole -pożegnałam przyjaciółkę
-Ok, pa
Gdy byłam w domu ojciec spał. Usiadłam na swoim miękkim łóżku i zaczęłam bazgrać w pamiętniku

Kraków 2.12.2010 r.
Kochany pamiętniku !

Dzień prawie jak co dzień. Dziś znowu była awantura o byle gówno.. Mam już tego dość ! Monika 
powiedziała żeby się nie martwić, no ale jak ?! Po jutrze jest impreza. Będzie tam Cody Linley.. ;(
Nie przepadam za nim, w sumie to za każdym chłopakiem nie przepadam, boję się ich.. Myślisz pewnie,
że nie każdy jest taki jak mój ojciec, mnie jednak nie przekonasz. Może nie są tacy, ale są lalusiami a w szczególności ten Linley co te laski w nim widzą ? Muszę kończyć, dochodzi 22 a ja jutro mam na 8 do szkoły. 


Poszłam się umyć, następnie odrobiłam lekcje i poszłam spać.. 
_________________________
1 rozdział :)
Podoba wam się ?? ;D