środa, lutego 9

Rozdział 20 " Łyżwy"

O 18 poszliśmy na łyżwy.
-Ale ja nie umiem jeździć – tłumaczyłam się
-To tak jak na rolkach, nauczysz się-mówił Tomek
-Taaa jasne. Poczekaj przebiorę się ok ?
-Dobra poczekam na ciebie, moja marudo, przed domem
Ubrałam się w czarne spodnie, szarą bluzkę i malinową koszulę.Uczesałam włosy, przemyłam twarz. Następnie razem z Tomkiem udaliśmy się na lodowisko. Szliśmy jakieś 30 min.
-Ej czy to nie Monika i Karol ? – wskazałam na parę siedzącą na ławce
-Faktycznie, chodź do nich na chwilę- złapał mnie za rękę
-Siemasz – krzyknął Tomek
-O hej wam – odparli równocześnie
-Idziemy na lodowisko, dołączycie ? – spojrzałam porozumiewawczo na Mon
-Jasne- mówiąc to wstała z ławki – Karol, idziesz ?
-Yhym.
We czwórkę poszliśmy na pobliskie lodowisko.  Chłopaki jak zwykle gadali o pracy i motorach. Natomiast ja i Mon mówiłyśmy o studniówce.
-Jutro musimy iść na zakupy. Nie mam w czym iść ! – piszczała Monika
-Dziewczyno, ty masz tyle ciuchów, że cały Kraków by mógł się w nie ubrać – zaśmiałam się
Gdy doszliśmy na miejsce, wypożyczyliśmy łyżwy i weszliśmy na lodowisko.
-Aaaaa- krzyknęłam
-O pierwsza gleba- powiedział Tomek podając mi rękę
-Jak tak dalej pójdzie to mój tyłek będzie cały poobijany.
-Daj spokój, będzie dobrze-pocieszał mnie
Po chwili szło mi całkiem dobrze. Trzymając się za rękę, tzn ja i Tomek jeździliśmy po całym lodowisku.
-Czy my o czymś nie wiemy ? – zapytał Karol
-No właśnie Wiki- spojrzała na mnie podejrzliwie Mon
Tomek mocno mnie przytulił.
-Tak, jesteśmy razem. Zadowoleni ?
-Ooo stary ! Gratulacje ! – krzyknął Karol
-Dzięki-odparłam
Jeździliśmy chyba z 2 godziny.
-Nogi mnie tak bolą, że masakra-narzekałam
-Idziemy na pizze ? – za proponowała Monika
-Jasne- odpowiedzieliśmy chórem.
Zamówiliśmy sobie margaritte i peproni. Chłopcy zamówili dwa piwa, a ja i Mon sok jabłkowy.
W pizzerii świetnie nam się gadało, nie wiadomo kiedy na zegarze była 22.
-Późno już, może zbierajmy się ? Jutro szkoła – za proponował Tomek
-No, on ma rację-odparła Mon
Chłopcy odprowadzili nas do domu. Szliśmy dłuższą drogą, bo chłopcy chcieli jeszcze iść po fajki.
-Tomek, wiesz,że ja nienawidzę jak palisz –   przytuliłam się do niego
-Dobra potem zapalę – uśmiechnął się
-Wiki jak ty to robisz, że on się ciebie słucha. Jak Karolowi powiem,żeby nie palił, to on mi na złość pali-śmiała się Mon
-Jak widzisz mam swoje sposoby-pocałowałam Tomka
Gdy doszliśmy Monika i Karol, weszli na chwilę do domu, natomiast ja i mój ukochany  zostaliśmy na dworze.
-To do jutra- przytulił mnie
-Nom. Kocham cię ! Tomuś jutro kończę dopiero o 17, więc wpadnij po mnie o 18 ok ?
-Yhym.  Wiesz co lepiej się czuję jak wiesz co do ciebie czuję – szeroko się uśmiechnął
Pocałowałam go i pobiegłam do domu. Minęłam się z Karolem
-Cześć-rzucił i szedł w kierunku Tomka
-Cześć-odparłam, wchodząc do środka.
_________________________________
Obiecałam i dodałam xd
Sory ze tak późno ale właśnie wróciłam 
z Lublina, dobra nie ważne ; D
Bardzo się cieszę, że ktoś czyta te moje bazgroły ; )
< 333 Następny może jutro ; p 

1 komentarz: